niedziela, 23 października 2016

Recenzja: Katie Melua - In Winter



Chodzą plotki, że Katie od 10 lat rok w rok zdobywa tytuł Najładniejszej Gruzinki. Tak słyszałem. Tak naprawdę to nie. Czy kolejna płyta tej bezsprzecznie pięknej pani ma szansę na Najlepszą Gruzińską Płytę Ever Od Czasów Ostatniej Płyty Katie? Śmiem wątpić. Niemniej mogę tu i teraz zaryzykować stwierdzenie, że nie jest to płyta słaba czy nudna - jest piękna (nie w całości, ale w wielu miejscach). Do rzeczy (to nie jest product placement).

 Ogólnie w oczekiwaniu na In Winter nadzieja mieszała mi się z niepewnością a ta dodatkowo ze sceptycyzmem. Zaproszenie do udział chóru prosto z Gruzji mogło być albo najgenialniejszym manewrem w ogóle albo klapą i poziomem Secret Symphony/10. Jakiś czas później zaczęły się ukazywać zapowiedzi płyty typu Dreams on Fire, które to w ogóle mnie nie grzały. Trauma sprzed premiery SS (niefortunny skrót) wróciła z podwójną siłą. Rzeczywistość okazała się na szczęście nie taka okrutna. W kilku linijkach niżej co odważniejsi mogą się przekonać dlaczego.

Album zaczyna się naprawdę brawurowo. The Little Swallow to tradycyjna ukraińska - ogólnie bardzo tu tradycjonalizmów - pieśń około noworoczna/około świąteczna, którą na dodatek praktycznie każdy gdzieś już słyszał pod bardziej popularnym angielskim tytułem Carol of the Bells. Chórzystki z Gori dają tu popis że ciary. W tym momencie odetchnąłem z ulgą, bo skoro cały album ma się się opierać na chóralnych aranżacjach to po pierwszym utworze na płycie doszedłem do wniosku, że to już nie może się nie udać.

Potem jednak się okazało, że wsparcie JużnietakurodziwychjakKatiepań momentami sprowadza się do prostych "Uuu czy Oooo". Wiadomo, im więcej Katie tym weselej, ale mam wrażenie, że gdyby chórki dostały więcej swobody to album byłby tylko lepszy. Bo kiedy wychodzi on na pierwszy plan (The Little Swallow, Crandle Song czy All-Night Vigil-Nunc Dimittis) to robi się mokro w majtkach wspaniale. Naprawdę, bez przesady powiem, że część z tych utworów z powodzeniem będzie do mnie jeszcze długo wracać a nawet ma szansę o TOP10 Katie. A to już nie w kij dmuchał.

W ogóle jako fan kobiałek wszelkiej maści nie mogę powstrzymać się przed przytoczeniem przykładu Kate Bush i jej Bułgarskiej Trójki znanej z kliku niezłych niezapomnianych albumów. Tyle że u pani Krzak chórki były bardziej przebojowe i nowoczesne i wpasowujące się w zamysł samej Kate. U Katie chór to jednak tradycja pełną gębą jest. Są chwile, że klimat Świąt w tym religijnym znaczeniu wylewa się z głośników i rozlewa po okolicy. Tym samym właściwie odpowiedziałem na pytanie czy stwierdza się na In Winter klimat. Stwierdza się. Można się rozejść.  

Płyta jest bardzo spokojna, nostalgiczna i subtelna. Raz jeden robi się ciut bardziej przebojowo na A Time To Buy, ale na chwilę obecną wydaje mi się rzeczą na płycie najsłabszą. Niby refren wchodzi do głowy i nawet nie chce za bardzo wyjść, ale nie do końca pasuje mi na tym albumie. Jak to się mówi - płyta bez tego utworu za wiele by nie straciła.

Ciekawie się robi, kiedy Katie zaczyna śpiewać nie po angielsku. A śpiewa po rosyjsku, ukraińsku i - trzymajta się mocno - gruzińsku! No kto by przewidział? If You Are So Beautiful - bo o nim mowa - jest utworem, gdzie chór z Gori sprawiedliwie dzieli się obowiązkami wokalnymi z Katie. Jest ładnie i tradycyjnie do bólu, ale to jeszcze nie jest coś, co mną tak porządnie, po wschodniu wstrząsnęło. A wstrząsnęła mną aranżacja kompozycji niejakiego Siergieja Wasiljewicza Rachmaninowa. 

Tak jest. All-Night Vigil-Nunc Dimittis powstała jeszcze przed Rewolucją, która przyniosła biedę, ludobójstwa i nieśmieszne memy w internecie Wolność, Równość i śmieszne memy w internecie. Przepiękna rzecz, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy chór wchodzi na obroty, tak że pani Melua z ledwością się przez nie przebija. Ciary w oczach i świeczki na Teidzie. Ogólnie utwory mogą być ładne, fajne czy genialne. To tutaj jest po prostu piękne i Secret Symphony w oko tym, którym się to nie spodoba.


Im dłużej słucham tej płyty, tym bardziej ją kocham. Jeszcze parę dni temu byłem daleko od zachwytów, ale teraz po prostu podoba mi się ta płyta, a w części jestem zwyczajnie zakochany. Ponoć Prawdziwi Fani Dream Theater muzyki twierdzą, że płytę swojego ulubionego zespołu trzeba wałkować aż podejdzie. Mi In Winter podeszła za trzecim razem. Za czwartym zastanawiam się, co ja będę robił do czasu koncertu we Wrocławiu.

TOP tej płyty, po prostu muszę.

10. A Time to Buy - nie pasuje mi tutaj. Jest niby ok, ale no po prostu nie.
9. Plane Song - inspiracja Cradle Song. Wyczuwam, ale nie doceniam tak jakbym chciał.
8. Perfect World - banał w refrenach to już ganiłem na Secret Symphony. Tu jest podobnie.
7. If You Are So Beautiful - ładne, ale z tradycyjnych zapożyczeń tutaj jest najbardziej średnio.
6. Dreams on Fire - ok po prostu.
5. River - lubię mocno, bo i ładna melodia i ładne tło.
4. O Holy Night - Święta Bożego Narodzenia mocno. Pasterkował bym.
3. Cradle Song - Magia Świąt, fenomenalna robota chóru. Mimo braku Katie jest cudownie i ciary.
2.  The Little Swallow - to samo co wyżej, ale jest Katie więc jest jedno miejsce wyżej.
1. All-Night Vigil-Nunc Dimittis - zakochałem się, na koncercie będę płakał. Ocena: :______:/10


PS: Polecam zapamiętać, bo pod choinkę płyta jest jak znalazł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz